Autorki:
Melania Ryś, lekarka stażystka, feministka
Olimpia Ryś, studentka medycyny 6 roku, aktywistka aborcyjna
Za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22.10.2020 aborcja w Polsce będzie legalna tylko w przypadkach, gdy zagrożone jest życie czy zdrowie kobiety* oraz w przypadku gwałtu. W 2019 roku spośród 1110 legalnych aborcji aż 1074 to aborcje z powodu wad płodu (prawie 98 proc. wszystkich zabiegów). 33 zabiegi były spowodowane zagrożeniem życia kobiety, a zaledwie trzy – czynem zabronionym. De facto oznacza to, że aborcje praktycznie nie będą wykonywane w polskich szpitalach.
Łatwo zgadnąć dlaczego przerwanie ciąży w przypadku czynu zabronionego według Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, właściwie nie istnieje. Według badania Fundacji STER „Przełamać tabu” (2016) aż 91,8 proc. kobiet, które doświadczyły gwałtu, nie zawiadomiło organów ścigania, a to jest konieczny warunek, by dostać „zgodę” na zabieg przerwania ciąży. Ponad połowa badanych podała, że powodem niezgłoszenia przestępstwa, było przekonanie, że policja nic w tej sprawie nie zrobi. Ich obawy nie są bezzasadne. Jednak jest to temat na inny artykuł.
A co w takim razie z punktem 1 Art. 4a wspomnianej ustawy? Czy faktycznie zdrowie kobiety w ciąży dalej będzie chronione?
Diagnoza nieuleczalnej wady płodu jest dla osoby w ciąży, szczególnie chcianej i długo planowanej ciąży, dużym ciosem. Kontynuacja takiej ciąży przez kolejne tygodnie i miesiące z myślą, że wyczekany płód nie ma szans na przeżycie, że w każdej chwili może on obumrzeć lub co gorsza doczeka do porodu i później będzie w mękach umierać na oczach swoich rodziców, brzmi jak najgorszy koszmar. Bartłomiej Wróblewski podczas wczorajszej rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym powiedział, że „brakuje dowodów, że urodzenie dziecka, które umrze w męczarniach po porodzie ma negatywny wpływ na psychikę”. To stwierdzenie oprócz tego, że jest okrutne i nieludzkie, nie jest nawet prawdziwe. Istnieje wiele badań na temat traumy i zespołu stresu pourazowego po urodzeniu martwego lub ciężko chorego dziecka u osoby w ciąży. Jako lekarki i medyczki, musimy mieć na uwadze nie tylko zdrowie somatyczne, ale również zdrowie psychiczne naszych pacjentek. Psychiatria jest równorzędną dziedziną medycyny, więc rozważając powód terminacji ciąży powinno się również pod uwagę brać zaburzenia psychiczne.
Zwiększenie dzietności kosztem zdrowia kobiet
Rząd w Polsce chce być widziany jako prorodzinny i mówi o potrzebie “zwiększenia dzietności” (traktując przy tym nas, kobiety, jako inkubatory dla narodu). Nie tędy droga. Traumatyzowanie par, które chcą mieć dzieci, zmuszaniem ich do rodzenia dzieci niezdolnych do przeżycia będzie miało efekt wprost przeciwny. Po przeżyciu traumy ciąży i porodu dziecka z ciężkimi wadami, wiele osób boi się zajść w kolejną ciążę, żeby nie doświadczać tego ponownie. W efekcie doprowadzi to do jeszcze większego spadku liczby nowych ciąż.
Aspekt psychologiczny, choć bardzo istotny dla funkcjonowania kobiety w ciąży i jej rodziny, choć ważny, nie jest jedynym powodem możliwości zakończenia ciąży w przypadku ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu. Istnieją istotne medyczne przesłanki co do zakończenia takiej ciąży przed terminem porodu:
- Pierwsze, na co warto zwrócić uwagę to fakt, że przedłużanie takiej ciąży opóźnia moment, kiedy osoba będzie mogła ponownie zajść w ciążę i urodzić zdrowego noworodka. Jest to ważne, bo urodzenie zdrowego dziecka pomoże złagodzić ból po utracie poprzedniej ciąży.
- Im dłuższej trwa patologiczna ciąża, tym większe jest ryzyko wystąpienia powikłań u ciężarnej (najwięcej powikłań występuje w trzecim trymestrze). Wady genetyczne płodu takie jak trisomia u płodu (nie tylko najbardziej medialna trisomia 21 chromosomu, ale także letalne trisomie pozostałych chromosomów jak np. zespół Edwardsa) zwiększają ryzyko stanu przedrzucawkowego i rzucawki, która stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia ciężarnej.
- Nieprawidłowo rozwijająca się ciąża zwiększa ryzyko rozwiązania jej przez cięcie cesarskie. Niektóre wady rozwojowe, jak np. zaawansowane wodogłowie oraz duże guzy – na przykład potworniak krzyżowo-ogonowy) są wskazaniem do porodu za pomocą cięcia cesarskiego, które jak każdy zabieg operacyjny, wiąże się z ryzykiem powikłań dla matki (m. in. zrosty wewnątrzbrzuszne, pęknięcie mięśnia macicy podczas kolejnego porodu, endometrioza w bliźnie po cięciu cesarskim), a którego można uniknąć rozwiązując taką ciążę na wcześniejszym etapie.
Według danych z badań sondażowych (np. Ipsos dla OKO.press z lutego 2019, Kantar dla Gazety Wyborczej z listopada 2019) poparcie dla aborcji na żądanie do 12 tygodnia ciąży sięga 53-58 proc. społeczeństwa. Biorąc pod uwagę, że osób, których temat faktycznie dotyczy, czyli tych posiadających macicę, jest w polsce 52 proc. można wnioskować, że liczba ta jest dużo wyższa.
Jak to wygląda w praktyce? Fakty.
- Aborcja jest częścią ochrony zdrowia.
- Aborcja to powszechne doświadczenie.
- Na całym świecie jedna na cztery kobiety decyduje się na aborcję.
- W ciągu swojego życia ciążę przerwała, z dużym prawdopodobieństwem, nie mniej
niż co czwarta, ale też nie więcej niż co trzecia dorosła Polka. W skali całego społeczeństwa
daje to od 4,1 do 5,8 mln kobiet. [żródło CBOS] - Rocznie ponad 56 milionów kobiet decyduje się na przerwanie ciąży.
- To wspólne doświadczenie zarówno dla mężatek i singielek, kobiet wychowujących dzieci i tych bezdzietnych.
- Zdecydowana większość aborcji dzieje się w grupie wiekowej w przedziale 21–34 lata.
- Aborcja wykonywana w odpowiednich warunkach to jeden z najbardziej bezpiecznych zabiegów medycznych.
- Aborcja nie powoduje zaburzeń zdrowia psychicznego, ale zmuszanie osoby do kontynuacji niechcianej ciąży i porodu może prowadzić kryzysów emocjonalnych, a nawet depresji.
- Aborcja to najczęściej wykonywany zabieg w ginekologii.
Aborcja farmakologiczna
Najważniejszą informacją w obecnym kontekście społeczno-politycznym, w dobie dezinformacji, jest to, że przyjęcie tabletek poronnych, czyli tzw. aborcja farmakologiczna jest legalnym i niekaralnym działaniem na terenie Polski. Jest to bezpieczna metoda przerwania ciąży rekomendowana przez WHO do 12 tygodnia ciąży.
Tabletka poronna (mifepriston 200mg + misoprostol 800mcg lub sam misoprostol 800mcg x 3) używana jest przy aborcji medycznej (farmakologicznej), zwanej też aborcją domową. Mifepriston to lek, który działa antagonistycznie wobec receptora progesteronowego. Mizoprostol zaś, to analog prostaglandyn. Leki te są bezpieczniejsze niż np.sildenafil, który można dostać w Polsce bez recepty.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wymienia mifepriston i misoprostol na liście podstawowych leków, które powinny być dostępne w każdym kraju. Według danych WHO tabletki mifepriston i misoprostol mogą być bezpiecznie użyte w domu podczas pierwszych 12 tygodni ciąży jako lek prowadzący do przerwania ciąży. Wywołują one proces bardzo podobny do spontanicznego (naturalnego) poronienia. Użyte w prawidłowy sposób mają skuteczność w 86-97% przypadków. W wielu krajach, np. w USA i Francji aborcja domowa jest powszechnie stosowaną praktyką w przypadku ciąż trwających 12 tygodni.
Skąd takie tabletki wziąć?
Istnieją międzynarodowe organizacje, takie jak np. Women Help Women, które pomagają kobietom w niechcianych ciążach mieszkającym w krajach, gdzie dostęp do aborcji jest ograniczony, poprzez wysyłkę mifepristonu i mizoprostolu pocztą.
Więcej można przeczytać na https://womenhelp.org/pl/
*Pisząc ten artykuł, dla uproszczenia, używany został termin “kobieta/matka”, ale miejmy świadomość tego, że w ciąże zachodzą również osoby niebinarne oraz transpłciowi mężczyźni.
Można poprosić o źródło danych na temat częstości aborcji w Polsce? 1/3 wydaje się ogromną (i w moim odczuciu wątpliwą) wartością, ale jestem pewna, że na takiej stronie podane są rzetelne dane.
Dziękuję.
Dzieki za komenatarz.
Chodzi o liczbę kobiet decydujących się w ciągu swojego życia na aborcję, nie liczbę przerwanych ciąż.
Już poprawiłyśmy to w tekście.
Żródło: CBOS https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_060_13.PDF?fbclid=IwAR042LJ8SgxrJTu7Y4VNCStQ02P0k1RVwzos5MMn0WyLEX6uJCiuxycYqCA
Jest to w sumie ogromna liczba. A odbierając nam prawo i tak będziemy skłonne wyjechać z kraju by doprowadzić do takiego zabiegu choćby do Czech.
Niestety jaka osoba zajmująca się zdrowiem psychicznym nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że aborcja nie pozostawia skutków psychicznych. Po pierwsze mówią o tym badania naukowe – duża część kobiet później doświadcza synrodmu postaborcyjnego.
Sama miałam kilkanaście pacjentek, które miały kiedyś aborcję. Tylko jedna z nich w ogóle nie miała z tym problemu. Dwie czuły się winne, u pozostałych konieczne było leczenie wsparte psychoterapią, bo nie mogły sobie z tym poradzić. Jedna z powodu aborcji, ktorej żałowała, miała próbę samobójczą.
Szkoda, że o tym nikt nie mówi. Moim pacjetnokm też nikt nie powiedział.
dziękujemy za Twój głos! na pewno jest to temat, który warto poruszać. Ciekawe co na ten temat mówią badania naukowe- jak często występuje depresja czy inne zaburzenia psychiczne? Zdecydowanie kobiety po zabiegu powinny mieć wsparcie psychologiczne.