Świętujemy Dzień Pielęgniarki!

12 maja został ogłoszony Międzynarodowym Dniem Pielęgniarki. A cały rok 2020 rokiem Pielęgniarki i Położnej. Za co pielęgniarki kochają te pracę, a za co nienawidzą?

Justyna Cieślak, 33 lata,  licencjat pielęgniarstwa: Pielęgniarstwo wyssałam z mlekiem matki. Już w przedszkolu wiedziałam jaki będzie mój zawód. Od najmłodszych lat ćwiczyłam zastrzyki i opatrywanie ran. Uratowałam w tym czasie, od ciężkich chorób, kilka pluszowych misiów i kilka lalek.

Na pierwszych praktykach od pacjentki usłyszałam słowa, które chwytają mnie za serce do dziś „Bóg zesłał właściwą osobę na właściwe miejsce”. Dzięki temu staram się traktować pacjentów tak, jak ja bym chciała być traktowana. Pracuję w Klinice Hematologii i Onkologii w szpitalu przy ul Banacha, do której trafiłam przypadkiem. We wrześniu minie mi 10 lat odkąd zostałam członkinią wspaniałego zespołu.

Praca wśród chorych onkologicznych nie jest łatwa, ani pod względem psychicznym, ani fizycznym. Trzeba posiadać dużo empatii, cierpliwości i zrozumienia. Pacjenci w większości darzą mnie sympatią, co jest dla mnie pozytywną motywacją do dalszej pracy. Mimo ciężkich momentów w pracy nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.

Elżbieta Komar: Miałam wybór, albo szkoła ekonomiczna, albo studium pielęgniarskie. Szczerze mówiąc, początkowo nie wiedziałam na czym polega praca pielęgniarki, więc mój wybór nie był pokierowany tym, co nazywa się powołaniem. Teraz mimo różnych sytuacji, które przeżyłam, nie zawsze miłych, nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś innego. Nieraz słyszę od pacjentów ,,Pani to jest pielęgniarką z powołania”.  

Lubię rozmawiać z pacjentami, lubię to uczucie, gdy przychodzę rano do pacjentów i widzę jak cieszą się na mój widok ,,siostra jak przychodzi to od razu lepiej się czujemy”, wiem mało skromnie to zabrzmiało (śmiech).  Spełniam się jako pielęgniarka, niejednokrotnie też moja praca wymaga przekształcenia się w psychologa, dźwig, wszystko przy pacjencie zrobię. 

Pielęgniarka Ela Komar

Anna Kmieciak: Zaraz po otrzymaniu dyplomu pielęgniarskiego wyjechałam za granicę na 10 lat. Niestety nie mogłam pracować w zawodzie, więc straciłam prawo jego wykonywania. Po powrocie do kraju zajęłam się biznesem rodzinnym, ale tęskniłam za szpitalnym klimatem. Odzyskanie prawa wykonywania zawodu nie było łatwe- kilka miesięcy bezpłatnych praktyk oraz zdanie egzaminu. Mając rodzinę, pracę, było to ciężkie do zrealizowania. Jednak po kilku latach los był dla mnie sprzyjający – wróciłam do zawodu i byłam bardzo szczęśliwa! Bo w końcu robiłam to co kocham – pomagałam ludziom. 

Pracowałam w szpitalu klinicznym w Warszawie przy ul. Banacha na oddziale Hematologii i onkologii. Było ciężko, ale zawsze czułam spełnienie. Pacjenci onkologiczni- cudowna praca, to pacjenci którzy doceniają wartość życia i potrafią cieszyć się z drobnych spraw… jak uśmiech pielęgniarki, promienie słońca…

Niestety zarobki były bardzo niskie – w związku z tym dorabiałam w innych placówkach. Miałam coraz mniej czasu dla swoich dzieci  – jestem samotną mamą… Byłam coraz bardziej zmęczona... Otrzymałam pracę w Irlandii, gdzie wyjechałam z dziećmi. Pracuje na jednym etacie – stać mnie na wynajem domu, na wakacje, na godne życie. Tęsknię bardzo za moją pracą w Polsce, bo jednak tam jest inaczej… może kiedyś wrócę… kto wie. 

Do tej pory mam kontakt z niektórymi pacjentami… nawiązałam przyjaźnie. Kocham to co robię. Pomagać innym, dawać im promyk nadziei na lepsza przyszlosc, nadzieje na powrót do zdrowia, siłę do walki- to mój cel i spełniam się w tym co robię!

Zapraszamy na stronę Ani na facebooku: Pigula w Irlandi.

Pielęgniarki i pielęgniarze- to oni są przy pacjencie i wykonują przy nim najcięższą pracę. Ta praca powinna być dobrze wynagradzana, aby stać ich było na godne życie tu w Polsce! Gratulujemy powołania i mamy nadzieję, że Wasza praca będzie doceniana!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top