praktyki zagraniczne wakacyjne

Praktyki zagraniczne – jak to zrobić?

Praktyki wakacyjne to nieodłączny element studiów medycznych. Dla jednych to zmora i przykra konieczność, dla innych jedyna okazja, aby zobaczyć, jak może wyglądać praca w zawodzie. Co ciekawe, od pewnego czasu obserwuje się rosnącą popularność praktyk zagranicznych. Czy to tylko sposób na urozmaicenie sobie nieprzyjemnego obowiązku? Czy może to faktyczna możliwość rozwoju i poszerzenia swoich horyzontów? Na te pytania odpowie Jagoda Hofman, działaczka Fundacji Polki w Medycynie, która samodzielnie zorganizowała swoje praktyki zagraniczne aż siedem razy!

Jagoda Hofman podczas praktyk w Charité w Berlinie

Jagoda Hofman podczas praktyk w Charité w Berlinie

Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że praktyki realizowane w zagranicznym szpitalu brzmią dość, hmmm… niepokojąco? Ryzykownie? Zapewne wielu z Was, mając pewne doświadczenia z uczelnianą biurokracją, stara się nie dokładać sobie dodatkowych formalności i sytuacji, które potencjalnie mogłyby się zakończyć niezaliczeniem roku. O takich właśnie obawach związanych z wyjazdem za granicę słyszałam zdecydowanie najczęściej. Czy są one uzasadnione? Na pewno nie w pełni. Osobiście praktyki wakacyjne poza Polską realizowałam siedem razy – w tym pięć w ramach praktyk obowiązkowych. Jestem więc żywym przykładem na to, że można się takiego ryzyka podjąć i bez problemu skończyć (już prawie!) studia medyczne. Większość informacji, o których przeczytacie w dalszej części artykułu, bazuje więc na moich doświadczeniach, bezpośrednio związanych z uczelnią, na której studiuję, czyli Śląskim Uniwersytetem Medycznym w Katowicach. Temat ten jest jednak naprawdę obszerny. Całkiem prawdopodobne, że w najbliższej przyszłości powstaną kolejne artykuły uzupełniające ten temat – aż będzie on całkowicie wyczerpany.

Podstawowe pytanie, które zadaje sobie pewnie każda osoba myśląca o wyjeździe na praktyki zagraniczne to: “jak to zrobić?”.

Odpowiedzi na to pytanie jest co najmniej kilka. Wszystko zależy od tego, czy taki wyjazd chcemy zorganizować samodzielnie, czy może w ramach jakiejś organizacji, np. programu Erasmus+ lub stowarzyszenia IFMSA-Poland. Te trzy formy realizacji praktyk zagranicznych są zdecydowanie najbardziej popularne. Ze względu na to, że osobiście największe doświadczenie mam z opcją pierwszą, to jej właśnie postanowiłam poświęcić pierwszy artykuł z tej serii.

Wyjazd do szpitala organizowany we własnym zakresie może brzmieć zniechęcająco, ale ma też naprawdę wiele plusów. W pierwszym etapie planowania praktyk za granicą powinniśmy zastanowić się, czego od tych praktyk oczekujemy. Czy chcemy podszkolić język, zwiedzić kraj, który szczególnie nas interesuje, a może po pracy w szpitalu po prostu odpocząć na plaży? Odpowiedź na to pytanie warunkuje wybór kraju, w którym chcielibyśmy spędzić okres praktyk i jest absolutną podstawą dalszych działań. W następnej kolejności musimy wybrać miasto i szpital. Z doświadczenia mogę podpowiedzieć, żeby wybrać od razu kilka miast i co najmniej kilkanaście szpitali. Znacznie zwiększa to szanse powodzenia. W przypadku praktyk obowiązkowych wybór oddziału warunkuje program praktyk. Jeśli więc chcemy, aby nasze praktyki zostały uznane przez dziekanat, musimy spędzić je we właściwym miejscu i w odpowiednim zakresie czasu. Na przykład jeżeli po 4. roku studiów powinniśmy spędzić 2 tygodnie na oddziale pediatrii, to właśnie takich oddziałów będziemy szukać. Czas odbywania praktyk nie może być krótszy niż ten przewidziany w uczelnianym regulaminie, ale może (i często musi) być od niego dłuższy. Szpitale nierzadko mają bowiem swoje wewnętrzne regulacje, które umożliwiają im przyjęcie studentów np. minimum na 4 tygodnie. 

Znaleźliśmy szpitale i odpowiednie oddziały – co teraz?

Teraz następuje to, co wszyscy studenci kochają najbardziej, czyli… pisanie maili. Ważna jest oczywiście ich odpowiednia forma i grzecznościowy ton, ale taka wiadomość powinna przede wszystkim zawierać konkretne informacje, które można zamknąć w trzech prostych pytaniach:

  • Kim jestem? (student, rok, uczelnia…)
  • Dlaczego chcę przyjechać na ten oddział? (krótkie objaśnienie polskiego systemu)
  • W jakim przedziale czasowym planuję odbyć praktyki?

Czy takie maile warto personalizować? Oczywiście, personalizacja zawsze pozytywnie wpływa na odbiór, ale jest o nią trudno przy wysyłaniu większej ilości wiadomości. Na pewno dobrze jest zwrócić się osobiście do kierownika lub kierowniczki oddziału i w 2-3 zdaniach napisać, dlaczego zdecydowaliście się aplikować akurat w to miejsce. Osobiście do takiej wstępnej wiadomości załączałam zawsze CV oraz listy rekomendacyjne uzyskane podczas wcześniejszych wyjazdów. Już niejeden raz dowiedziałam się, że były one naprawdę wnikliwie czytane. Drugie istotne pytanie brzmi: w jakim języku napisać maila? Cóż, to zależy. Jeśli jedziemy do kraju, którego języka nie znamy, należy to uczciwie zaznaczyć i wiadomość napisać po angielsku. Jeśli jednak planujemy wyjazd, którego celem jest również doskonalenie znajomości miejscowego języka, warto pokusić się o napisanie w nim maila, nawet jeśli będą temu towarzyszyć drobne błędy. Wpływa to ogromnie pozytywnie na ocenę takiego aplikanta. Jeśli kryterium językowe ma dla czytającego istotne znaczenie – w ten sposób zyskuje się kilka porządnych punktów.

Po rozesłaniu maili pozostaje czekać. Ten czas można wykorzystać na rozmowę w dziekanacie, aby dowiedzieć się, jakie formalności należy spełnić po uzyskaniu zgody ze szpitala. W przypadku Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach sporym ułatwieniem jest z pewnością brak konieczności podpisywania umowy z zagraniczną placówką. Złożenie odpowiedniego wniosku i uzyskanie zgody wydawanej przez Rektora uczelni kończy tak naprawdę etap papierologii. Zwykle dokumenty te można złożyć dopiero po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi ze szpitala. Wymagają one wpisania nazwy i adresu placówki oraz dat odbywania praktyk. Do dziekanatu wracamy dopiero po zakończeniu wymiany – z potwierdzeniem jej odbycia i podbitymi w dzienniczku umiejętnościami. 

I nareszcie stało się! Otrzymaliśmy upragnionego maila z pozytywną odpowiedzią (nie zrażajcie się tymi negatywnymi, moje doświadczenie pokazuje, że zwykle stanowią one 80-90% całości). I… co teraz?

Na to pytanie trudno jest znaleźć uniwersalną odpowiedź. Zależy to przede wszystkim od samego szpitala i wymaganych na danym oddziale formalności. Zwykle jest to potwierdzenie odpowiednich szczepień, wykupienie ubezpieczenia, przesłanie swojego zdjęcia czy potwierdzenia statusu studenta. Certyfikaty językowe mogą, ale nie muszą być wymagane. Dlatego nawet jeśli żadnego nie posiadacie, warto spróbować i o takie praktyki zaaplikować. Ogólnie jednak certyfikaty są dość przydatnym elementem CV, nie tylko w kontekście praktyk. 

Wydawać by się mogło, że przejście przez ten etap to już prosta droga do sukcesu. I trochę tak jest, ale jednak nie do końca. Największym bowiem problemem samodzielnej organizacji praktyk jest konieczność poniesienia wszystkich kosztów i znalezienia lokum na czas ich odbywania. A z tym bywa naprawdę różnie i może się to okazać drogą przez mękę – nie niemożliwą jednak do przejścia, bo jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się zostać bez dachu nad głową. 🙂 Osobiście polecam zapytać o możliwość noclegu osobę, która kontaktuje się z Wami w ramach praktyk na oddziale. Często zdarza się bowiem tak, że w okolicach szpitala znajduje się hotel lub akademik, które oferują zakwaterowanie praktykantom, zwykle za nieco mniejszą kwotę. Podobnie dobrym sposobem na zaoszczędzenie sporej sumy pieniędzy mogą być obiady pracownicze. Wiele szpitali swoim praktykantom oferuje darmowe lub bardzo tanie posiłki. W Niemczech problemem może być jednak dość uboga oferta wegetariańska 🙂 

Na zakończenie musi paść jeszcze jedno, bardzo ważne pytanie. Kiedy za organizację takiego wyjazdu się zabrać?

Jak się zapewne domyślacie, trzeba o tym pomyśleć z odpowiednim wyprzedzeniem. Najlepiej na początku roku akademickiego – z myślą o wyjeździe latem. Są jednak takie placówki, w których miejsca są zajęte nawet na dwa lata do przodu. Mowa tu o największych ośrodkach, takich jak Charité w Berlinie. Czy jednak warto starać się miejsce w takich ogromnych, “prestiżowych” szpitalach? O tym opowiem w kolejnym artykule, w którym postaram się opisać, jak wygląda codzienność praktykanta w zagranicznym szpitalu i jak najlepiej się do takiego wyjazdu przygotować. 

Wiedząc jednak wszystko to, co do tej pory udało mi się zebrać, możemy śmiało podsumować najważniejsze plusy i minusy samodzielnej organizacji praktyk wakacyjnych:

Plusy:

– niezależność; samodzielnie można wybrać kraj, miasto, a nawet szpital, w którym chce się odbywać praktyki, 

– dowolny, dopasowany do własnych potrzeb, termin wyjazdu, 

– dowolny czas wyjazdu, ograniczony ewentualnie wymogami szpitala, 

– stosunkowo niewielka ilość formalności.

Minusy:

– konieczność zorganizowania wyjazdu od A do Z bez niczyjej pomocy, 

– samodzielne ponoszenie wszelkich kosztów bez dofinansowania. 

I jak, udało mi się Was przekonać? Walizki już spakowane? Zanim kupicie bilety lotnicze, poczekajcie na kolejne artykuły z tej serii. Wtedy na pewno uda Wam się znaleźć najlepszą dla siebie opcję i przeżyć fantastyczną przygodę z zagranicznymi praktykami!

Autorka: Jagoda Hofman

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top