Pseudonauka staje się celebrytką

Pseudonauka staje się celebrytką

Chcielibyśmy, aby epidemia z dnia na dzień się skończyła. Gospodarka już wyrównuje straty, a życie wraca do normy. Łagodzenie restrykcji, otwieranie się granic i powolne przekształcanie jednoimiennych szpitali w wielospecjalistyczne dają nadzieję na to, że “normalność” wraca. Jednak na sile przybiera szerzona przez celebrytów pseudonauka, a z racji ich popularności, podchwytywana jest przez śledzące je osoby. Skąd to się wzięło?

Szczepionki od kilkudziesięciu lat stanowią temat debat i sporów, głównie dzięki “zasługom” Andrew Wakefielda, który opublikował w 1998r. sfałszowane dane sugerujące związek szczepień z autyzmem.
Praca pseudonaukowa, która została natychmiast wycofana z publikacji, odbiła się szerokim echem. Jej katastrofalnym skutkiem było pojawienie się w USA ruchów antyszczepionkowych, które zdobyły poparcie niezwiązanych z medycyną i bezkrytycznych krezusów, a zdemaskowanie fałszerstw wcale im nie zaszkodziło w propagowaniu niebezpiecznych tez. Lekarze i naukowcy rzadko bywają gwiazdami scen, nie porywają publiczności w czasie wystąpień publicznych i bardzo rzadko używają zwrotu “na pewno”, którego oczekują żądni obietnic, przerażeni pacjenci. Bo w medycynie jak w kinie, niezbyt często potrafimy przewidzieć skutki, gdy nakłada się tak wiele indywidualnych składowych jak w trakcie chorowania jednostki. 

Wirusa SARS-CoV-2 poznajemy coraz lepiej, tym samym mniej boimy się samego zachorowania. Do większości placówek medycznych trafiło zaopatrzenie (chociaż nie ulega wątpliwości, że powinno być go pod dostatkiem w każdej placówce), a personel przyzwyczaił się do wzmożonego reżimu sanitarnego i uciążliwego zakładania, a zwłaszcza zdejmowania środków ochrony.

Jako środowisko medyczne mamy obowiązek szerzenia wiedzy medycznej wśród naszych znajomych i rodzin. Musimy się dzielić naszymi doświadczeniami, aby nasz wspólny głos przebił się przez nieprawdę szerzoną przez osoby niemedyczne. 

Skąd więc niepewność? Nie wiemy czy, a jeśli tak, to kiedy nastąpi druga fala zachorowań oraz czy wtedy możemy liczyć na wsparcie z sektora prywatnego, od darczyńców, ludzi o dobrych sercach, dzięki którym udało się wyposażyć szpitale w to, w co powinny być wyposażone już dawno temu. Jeśli jesienny wzrost zachorowań stanie się faktem, może nałożyć się on na okres obniżonej odporności i większej zachorowalności na infekcje sezonowe. Po pierwszym okresie epidemii odetchniemy, poziomy adrenaliny i kortyzolu zaczną spadać i utracimy czujność, zwłaszcza jeśli zachorowania pojawią się równolegle z grypą. 

Szczepionki przeciw SARS-Cov-2 próbuje wytworzyć niezależnie od siebie wiele laboratoriów, jednak proces wprowadzenia takiego preparatu na rynek będzie nie tylko kosztowny, ale przede wszystkim długi, a na czasie zależy nam w tej chwili najbardziej. Dopiero po pozytywnym przejściu badań laboratoryjnych będzie można przejść do badań klinicznych. Czy uda się przed kolejną falą zachorowań? Czy koszt szczepionki będzie na tyle przystępny, że rządom uda się ją sfinansować dla swoich obywateli?

Jak przekształcenie szpitali w jednoimienne utrudniło pracę i kształcenie  lekarzy?  Niemożliwe jest obecnie odbywanie przez stażystówrezydentów staży cząstkowych. Personel zatrudniony w placówkach jednoimiennych musiał zobowiązać się do pracy tylko w nich, przez co wiele osób straciło źródło dodatkowego dochodu. Dzieci w żłobkach i na studiach, kredyty na samochody i mieszkania, opłacanie czynszu za zamknięte z powodu koronawirusa gabinety nagle uderzyły w budżety, zwłaszcza tych, którzy znajdują się dopiero na początku swojej drogi zawodowej. Gabinety prywatne zarówno stomatologiczne jak i lekarzy wszelkiej specjalności, fizjoteraputów czy dietetyków stoją zamknięte lub obsługują niewielki odsetek z regularnej liczby pacjentów. Niewiele ratowniczek, pielęgniarek, lekarek czy fizjoterapeutek wybiera pracę w jednej placówce, gdyż rachunki same się nie opłacą. 

Czy studenci normalnie zakończą rok akademicki? Jak będzie wyglądała rekrutacja na staże, do pracy i na rezydentury? Czy odbędą się egzaminy końcowe? To jedne z bardzo wielu pytań, które na razie pozostają bez odpowiedzi.

Niepewność tyczy się też naszego samopoczucia. Jak długo można funkcjonować w ciągłym napięciu i oczekiwaniu? Kiedy dopadnie nas rutyna i przestaniemy przestrzegać zasad bezpieczeństwa w czasie pracy z podejrzanymi lub potwierdzonymi przypadkami? Kiedy przestaniemy 6 raz podczas jednego rozbierania zdezynfekować dłonie? Kiedy z rozpędu chwycimy brudną przyłbicę, bo zapomnieliśmy wyczyścić lub zrezygnujemy z maseczek w upalny dzień na rzecz ocierania nią potu spływającego z czoła?

Strach, lęk, niepewność. Być może każda z nas czuje coś innego, każda boi się czegoś innego. Powinnyśmy głośno mówić o emocjach, uczuciach, a zwłaszcza poczuciu bezradności i niepewności. Jest nas wiele, a razem możemy wspierać się, rozmawiać i przekuwać lęk w nadzieję, by niepewna przyszłość nie zasnuwała naszej teraźniejszości ostrym cieniem mgły. Jednak jako środowisko medyczne mamy obowiązek szerzenie wiedzy medycznej wśród naszych znajomych i rodzin. Musimy się dzielić naszymi doświadczeniami, aby nasz wspólny głos przebił się przez bardzo szkodliwe KŁAMSTWA szerzone przez osoby niemedyczne. 

Autor: Magdalena Zdziebko

Polki w medycynie

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top