Gratulujemy znalezienia się w gronie Najbardziej Wpływowych Kobiet Roku 2020 według magazynu Forbes Women! Jak się czujesz z tym wyróżnieniem?
Przyznam, że jestem ogromnie zaskoczona. Sama nominacja do rankingu, o której dowiedziałam się będąc na dyżurze w Klinice, biegając pomiędzy pacjentami, była dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Nie spodziewałam się jednak, że rzeczywiście znajdę się na łamach Forbes. To wielka radość, ale także odpowiedzialność, aby dalej intensywnie działać klinicznie i naukowo.
Zostałaś wyróżniona za swoją pracę badawczą dotyczącą leczenia przeciwpłytkowego po zawale serca. O czym dokładnie jest ta praca i jak zaczęłaś zajmować się tym tematem?
Praca, za którą otrzymałam wyróżnienie dotyczy mechanizmów, w których płytki krwi tworzą zakrzepy w czasie zawału serca czy udaru mózgu. Ich poznanie pozwala nam coraz skuteczniej leczyć te choroby, które pozostają najważniejszą przyczyną zgonów Polek i Polaków.
Temat badań nad lekami przeciwpłytkowymi podsunął mi mój mentor, Pan Profesor Krzysztof J. Filipiak, kiedy byłam na 6 roku studiów medycznych. Poszukując nowych metod oceny funkcji płytek krwi, trafiłam na temat mikrocząstek. Ich potencjał w diagnostyce i leczeniu chorób sercowo-naczyniowych absolutnie mnie zafascynował. Początkowo był to dla mnie trudny i pełen kontrowersji obszar badawczy, w którym czułam się dość zagubiona. Poszukując pomocy merytorycznej oraz infrastruktury do badań, pewnej nocy dość spontanicznie napisałam e-maila do autora wielu publikacji na temat mikrocząstek, Doktora Rienka Nieuwlanda z Uniwersytetu w Amsterdamie. Ku mojemu zdziwieniu, następnego dnia o 5 rano otrzymałam odpowiedź. Doktor Nieuwland zapraszał również na staż do swojego laboratorium. Tak rozpoczęła się trwająca do dziś intensywna współpraca naszych ośrodków.
Na liście swoich sukcesów zawodowo-naukowych zgromadziłaś już niemały dorobek (zaczynając od nagród na konferencjach studenckich za badania, niedawną obronę pracy doktorskiej „Płytkowe pęcherzyki zewnątrzkomórkowe a stosowanie antagonistów receptora P2Y12 w ostrym zawale serca” przez kilkadziesiąt publikacji, wystąpień na kilkudziesięciu konferencjach międzynarodowych, ale z czego jesteś najbardziej dumna?
Bardzo dziękuję za to podsumowanie. Wszystkie moje dotychczasowe osiągnięcia sprowadzają się do jednego, z którego jestem najbardziej dumna – nawiązania międzynarodowej współpracy badawczej, dzięki której właściwie wszystkie projekty prowadzimy w interdyscyplinarnym zespole, którego członkowie wzajemnie się uzupełniają.
Drugie osiągnięcie to przekazanie pasji do badań nad nowymi biomarkerami studentom Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W prowadzonej przeze mnie przy I Katedrze i Klinice Kardiologii grupie studentów jeszcze 2 lata temu było 5 osób, a obecnie jest ich ponad 100! To dla mnie wielka nagroda i satysfakcja, bo bardzo doceniam pracę studentów i studentek!
Niejednokrotnie byłam w sytuacji, w której byłam jedyną kobietą biorącą udział w projekcie lub jedyną wykładowczynią w sesji konferencyjnej lub jedyną kobietą wykonującą jakiś zabieg. Zdarzało mi się słyszeć – głównie od mężczyzn – że to, czym się zajmuję, nie jest dla kobiet.
Czy uważasz, że kobiety wspierają się w medycynie, czy wręcz przeciwnie – rywalizują ze sobą?
Osobiście wielokrotnie odczuwałam wsparcie ze strony kobiet, zarówno w Polsce jak i zagranicą. Muszę jednak przyznać, że moje doświadczenia dotyczące współpracy z kobietami są dużo mniejsze, niż współpracy z mężczyznami. Zapewne wynika to z faktu, że mniej kobiet decyduje się na intensywne połączenie pracy klinicznej i naukowej. Mam nadzieję, że z czasem – także dzięki portalowi “Polki w medycynie” – będzie ich jednak coraz więcej.
Jak Tobie, młodej kobiecie udawało się “przebić” w hermetycznym świecie naukowym?
Myślę, że to przede wszystkim kwestia pasji i determinacji. Pomogli mi w tym także moi mentorzy, profesorowie kardiologii z Warszawy i Gdańska: Krzysztof J. Filipiak, Marek Postuła, Miłosz J. Jaguszewski.
Niejednokrotnie byłam w sytuacji, w której byłam jedyną kobietą biorącą udział w projekcie lub jedyną wykładowczynią w sesji konferencyjnej lub jedyną kobietą wykonującą jakiś zabieg. Zdarzało mi się słyszeć – głównie od mężczyzn – że to, czym się zajmuję, nie jest dla kobiet. Wielu kolegów z pracy jednak bardzo mnie wspiera i to dodaje mi sił. Stąd nigdy nie brałam tych negatywnych komentarzy do siebie (nie miałam na to czasu) i dalej robiłam swoje. To właśnie klucz do sukcesu – nie poddawać się i robić swoje.
A czym zajmujesz się teraz, po obronie doktoratu?
Po obronie doktoratu udało mi się uzyskać dwa granty na realizację międzynarodowych projektów badawczych we współpracy m.in. z członkami Klubu 30 Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, mających na celu opracowanie nowych biomarkerów w chorobach układu sercowo-naczyniowego. W ramach realizacji jednego z grantów odbywam obecnie staż z kardiologii interwencyjnej w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Utrechcie, ale ciepło myślę o powrocie do Polski.
Czy masz wsparcie ze strony rodziny, szefa, zespołu?
Tak. To wsparcie zaczyna się od drobnych rzeczy, takich jak wyrozumiałość męża kiedy znowu wróciłam z pracy po 36 godzinach, przez rewelacyjną pracę zespołową, w której nawzajem się uzupełniamy, po poważne rozmowy z szefem, dotyczące dalszego rozwoju naukowego. Mam wrażenie, że bez wsparcia z ich strony nie byłoby żadnego z moich osiągnięć.
Co chciałabyś przekazać młodym naukowczyniom i klinicystkom zaczynającym swoją ścieżkę?
Najważniejsze to uświadomić sobie, że przy odpowiedniej determinacji możecie osiągnąć dużo więcej, niż wam się wydaje. Bardzo ważna jest współpraca zagraniczna, bo zmienia perspektywę i otwiera oczy na nowe rozwiązania. I ostatnia rzecz, nie wierzcie w medyczne stereotypy jak podział specjalizacji na kobiece i męskie, są nieprawdziwe.
Fragment recenzji rozprawy doktorskiej dr Gąseckiej prof. Miłosza J. Jaguszewskiego:
Mimo, iż recenzja powinna dotyczyć rozprawy, pozwolę sobie podkreślić wartość samej Doktorantki, która będąc młodą klinicystką jest jednocześnie autorką wielu wartościowych prac oryginalnych. Aleksandra Gąsecka – van der Pol jest jednym z najzdolniejszych lekarzy, jakich spotkałem w trakcie swojej działalności naukowoklinicznej. Jest osobą bardzo komunikatywną, wartościową, a przy tym bardzo skromną.
„naukowczyniom i klinicystkom „
„ignorant”